Zmarły 28 maja po długim, twórczym, bogatym w dokonania życiu, prof. Henryk Samsonowicz nieraz w mowie i piśmie dawał wyraz swym głębokim duchowych związkom z ziemią sandomierską. Rodzinną ziemią jego ojca, Jana Samsonowicza (1888-1959), urodzonego w Ostrowcu (Świętokrzyskim od 1937 r.), sławnego geologa i paleontologa. Badacza Gór Świętokrzyskich i terenów między Ostrowcem a doliną Wisły, wieńczonych znamienitymi odkryciami: złóż hematytów w Rudkach pod Świętym Krzyżem, neolitycznej kopalni krzemienia w Krzemionkach Opatowskich, złóż fosforytów w Rachowie nad Wisłą.
Kiedyś Pan Profesor wspominał jak po raz pierwszy uważnie zwiedził Sandomierz. To było na studiach (rozpoczął je w 1948), podczas naukowego objazdu studentów Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego. Czy już wtedy miały miejsce narodziny duchowej więzi z Sandomierzem, która z biegiem lat wzbierała?
Henryk Samsonowicz był wybitnym specjalistą późnego średniowiecza, dziejów gospodarczych, społecznych, miast, kultury i religijności tamtej epoki. Wielki erudyta i mistrz historycznej syntezy. Także znakomity popularyzator wiedzy historycznej. Potrafił pisać atrakcyjnie, przekonująco, przejrzyście. Zachęcam do lektury jego znakomitej książki Złota jesień polskiego średniowiecza.
Zabierał głos w sprawach nurtujących opinię publiczną. Tak było, kiedy przełom polityczny 1989 roku rozbudził emocje wokół hasła: „powrotu do Europy”. W przestrzeni publicznej huczało od sądów, że odstajemy od Europy, musimy ją dopędzać, a nasza przeszłość stanowi balast, który hamuje tempo takiej drogi.
Profesor Samsonowicz przekonywał, że spokojne, rzeczowe pozbawione uprzedzeń spojrzenie na naszą historię ojczystą, na dokonania i postawy naszych przodków pozwoli dostrzec to, że wiele z nich stanowi trwały, wyrazisty, składnik autentycznego europejskiego dziedzictwa, a niekiedy wręcz ważny wyróżnik europejskiej tożsamości. Tym zaś, którzy grzęźli w kompleksach rzekomej polskiej „prowincjonalności” i rozwojowych zapóźnień przypominał i uświadamiał, że tradycje systemu Rzeczypospolitej „wraz z rozwojem samorządu terytorialnego, Sejmu, szerokimi prawami obywatelskimi dla szlachty, tolerancją i pluralizmem postaw stanowią lepszą tradycję dzisiejszej postulowanej Europy niż absolutyzm, wojny religijne, brutalne zdobywanie kolonii” (Miejsce Polski w Europie, 1995).
Wiedział dobrze, że wiedza historyczna jest niezbędna dla właściwego ukształtowanie ludzkich wspólnot, że nigdy jej upowszechniania nie jest za dużo.
Taka postawa, otwarta ku innym, uzewnętrzniła się w przypadku Sandomierza, w podjętej przezeń, jeszcze w końcu lat sześćdziesiątych, inicjatywie opracowania i wydania całościowego ujęcia dziejów Sandomierza. Począł komponować zespół autorski: specjalistów od różnych okresów dziejów miasta. Ich pracom i dyskusjom nadawał otwarty charakter, zapraszał mieszkańców Sandomierza na dyskusje, które toczyły się przy „odsłoniętej kurtynie”. Rozbudzał w ten sposób wśród nich zainteresowania przeszłością miasta. Tworzył dobry społeczny klimat dla podjętego zamysłu. Z różnych powodów prace redakcyjne i wydawnicze się przedłużały. Czterotomowe Dzieje Sandomierza pod redakcją Henryka Samsonowicza ukazały się dopiero w latach 1993-1994. Ich wydawniczy kształt nie odpowiadał w pełni wyjściowym projektom. Mimo mankamentów ich wydanie było ważkim wydarzeniem w kulturalnej historii Sandomierza. Na prezentację całości dzieła jaka miała miejsce w początkach stycznia 1995 roku w Ratuszu, miałem przyjemność przyjechać z Profesorem, jego samochodem wraz z Andrzejem Buko i zmarłym w ubiegłym roku historykiem, prof. Piotrem Matusakiem (obaj byli współautorami dzieła). Dzień był nadzwyczaj mroźny, droga śliska, Profesor ujawnił talenty „rajdowego” kierowcy. Dojechaliśmy szczęśliwie.
Profesor Samsonowicz był też współsprawcą dwóch ważnych sandomierskich dzieł. Pierwsze to powstanie Towarzystwa Naukowego Sandomierskiego. Inicjatywa ta miała dwóch „ojców chrzestnych”. Profesora Samsonowicza i archeologa dr. hab. Andrzeja Buko. Do TNS oprócz ludzi nauki różnych specjalności świeckich i duchownych, mieli otwarte drzwi „miłośnicy Sandomierza”, regionaliści. Uroczysta inauguracja miała miejsce 16 grudnia 1993 roku w Domu Katolickim im. św. Józefa z udziałem biskupa sandomierskiego Wacława Świerzawskiego, wojewody tarnobrzeskiego Janiny Saganowskiej, pełnej sali uczestników. Jej istotnym akcentem były wystąpienia znamienitych historyków, prof. Aleksandra Gieysztora, który mówił o roli Sandomierza i Ziemi Sandomierskiej w dziejach narodu i państwa a prof. Henryk Samsonowicz o nadziejach i oczekiwaniach związanych z Towarzystwem Naukowym Sandomierskim; pointę wystąpienia stanowiły słowa: „poznawanie naszej małej Ojczyzny, jest równocześnie poznawaniem samego siebie, swojej przeszłości, również i swoich możliwości”. Drugim ważnym dziełem było powołanie Wyższej Szkoły Humanistyczno- Przyrodniczej – Studium Generale Sandomiriense. Profesor radował się jej powstaniem i dynamicznym rozwojem pod berłem rektorskim śp. prof. Józefa Szymańskiego. Ubolewał nad kryzysem, który ugodził boleśnie sandomierską uczelnię.
Gościliśmy kilkakrotnie Pana Profesora – uczestnika konferencji organizowanych przez Towarzystwo Naukowe Sandomierskie wspieranych przez Urząd Miejski. Wziął udział w zainicjowanym przez ks. dr. Wiesława Wilka cyklu konferencji „Dziedzictwo bł. Wincentego Kadłubka”, wygłaszanych w kościele pw. św. Michała Archanioła podczas dorocznych uroczystości odpustowych (9 X 2005), w konferencji „Sandomierz – miasto między Wschodem a Zachodem” (28 VI 2012) z udziałem m.in. czołówki polskich mediewistów (Jerzy Kłoczowski, Feliks Kiryk, Ryszard Szczygieł, Janusz Tabir), w konferencji „Co wniosły badania archeologiczne do poznania przeszłości Sandomierza” (2013), i o Janie Długoszu,(8 X 2015). Jak zawsze swe wystąpienia wygłaszał z erudycyjną swadą. Choć dotyczyły różnych spraw, ukazywał w nich szlachetne, twórcze, wyrastające nad poziomy, motywy sandomierskiej przeszłości, jej dziejowej sławy i chwały. Był w nich wyczuwalny, wsparty na sile faktów, ton apoteozy miasta, które mimo różnorodnych nieszczęść „pozostało ono jednak przede wszystkim symbolem naszej historii, naszej kultury, jednym z tych haseł, które są zrozumiałe dla Polaków, które stanowią dla nich odwołanie do wspólnego czy podobnego przeżycia emocjonalnego i intelektualnego” (z Wprowadzenia do Bożena Ewa Wódz, Albumu widoków Sandomierza. Malarstwo. Grafika. Rysunek XVII—XX w,. Sandomierz 2001).
Spotkania z Profesorem w Sandomierzu czy w Warszawie, nieodmiennie budziły wspomnienia odległego 1968 roku – wydarzeń marcowych. Katedra archeologii, na której studiowałem stanowiła część Wydziału Historii, którego Henryk Samsonowicz był prodziekanem. Zarówno on, jak i dziekan, śp. prof.. Stanisław Herbst, swoją postawą zaskarbili sobie wtedy szacunek strajkujących studentów. Byli z nimi solidarni, stawali w ich obronie, chronili, na ile to było możliwe przed represjami. Trwała dobra pamięć o postawie dr. hab. Henryka Samsonowicza. W pamiętnym roku 1981 – roku „Solidarności” w znamienny sposób zaowocowała. Profesor Henryk Samsonowicz w wolnych wyborach został obrany rektorem Uniwersytet Warszawskiego. Wsparł powstanie studenckiego samorządu. Po wprowadzeniu stanu wojennego został odwołany z rektorskiej funkcji. Angażował się i wspierał różne działania wolnościowe. W 1989 roku wziął udział w obradach Okrągłego Stołu. W gabinecie Tadeusza Mazowieckiego został ministrem szkolnictwa wyższego: to pod jego rządami została przywrócona religia w szkołach, a także umożliwiono funkcjonowanie prywatnych uczelni. Po zakończeniu ministerialnej misji powrócił do działalności naukowej i działań społecznych – w służbie wartości, pamięci historycznej, polskiej tradycji i historii.
Sandomierski samorząd w 2004 r. uhonorował Pana Profesora tytułem Honorowego Obywatele Miasta Sandomierza, a Towarzystwo Naukowe Sandomierskie w 2006 r. godnością swego Honorowego Członka.
W 2010 roku Profesor Samsonowicz został odznaczony Orderem Orła Białego.
Żegnając Pana Profesora przywołam Jego słowa — świadectwo dobrych uczuć, którymi szczodrze obdarowywał nasze miasto: „Kiedy jednak mówimy słowo Polska, to w naszej świadomości nie jawi się mapa geograficzna. Wymawiając je tutaj, nad środkową Wisłą, nie myślimy o piaszczystych wybrzeżach Półwyspu Helskiego, czy pięknym parku bukowym na wyspie Wolin. Słowo Polska tu – to krajobraz sandomierski: Góry Pieprzowe, dolina Wisły, widok jaki oglądamy z okien Zamku Sandomierskiego, spoglądając w stronę kościoła Świętego Jakuba. Obrazy te kojarzą się z naszym domem, z najbliższym nam miejscem, wywołują poczucie bezpieczeństwa i zakorzenienia w przestrzeni naszej małej Ojczyzny, która stanowi dla nas synonim polskości” (Sandomierz, 16 XII 1993).
Drogi Panie Profesorze, Twoja droga, Twoje dzieło, zakorzenia się w pamięci naszej wspólnoty – sandomierskiej małej Ojczyzny